Bartdrift napisał(a):Kamkor ,problem jest jeden i to ogromny: Jak nie masz driftowoza wogole ,to myslisz: takie 2.0 i bede szczesliwy bo bede mial wogole no i bede mogl zaczac zabawe. Ale gwarantuje Ci ,ze cieszyl sie bedziesz moze 2,3 treningi . Potem juz tylko kombinacja "co by tu zrobic zeby chcialo jezdzic".
yyy ByZyDURA! Jak nie masz driftowoza w ogóle to jak dorwiesz takie 2.0 to starczy na sezon nauki. A dążenie do poprawy techniki w słabszym aucie to moim zdaniem podstawa nauki ogarnięcia auta w poślizgu. Nie wiem, Panowie, co u Was takie ciśnienie na tą moc. Na SR.pl widzę niemalże wyścig zbrojeń jakby te 400+ KM miało być niezbędnym warunkiem walki o zwycięstwo. Dlaczego Ueo przeleciał swego czasu 180 konną Toyką wszystkie potwory w D1? Nie dlatego, że miał farta.
Skoro Polody duże zakręty Poznania 200 konnym Dziadem swobodnie latał to dlaczego 24V miałoby nie przelecieć? Sierra DOHC to auto z potencjałem na wycięcie KAŻDEGO driftowoza np. na takim Wyrazowie. Ale ktoś kto zaczyna od 300 koni nigdy tego nie zrobi.
Wracając do tematu - przygotowywałem tego posta na SR.pl wzorem czyjegośtam tematu o BMW. Ale w międzyczasie powstało to forum więc SR.pl niech poczeka. Trochę czasu nad tym spędziłem więc traktuję to jako moja własność - All Rights Reserved. W sumie to nie skończyłem całości, ale mało czasu na to poświęcam i kwitnie na moim pulpicie od listopada '07 więc wrzucam jak jest:
Forda Sierrę w pierwszej budzie (Mk I) produkowano od roku 1982 do końca 1986. Z natury nadwozia te są nieco lżejsze od wersji Mk II produkowanej od 1987 do 1993 roku. Wiadomo - auta z wiekiem tyją. Natomiast różnica ta jest raczej symboliczna (poniżej 100 kg) i nie trzeba się nastawiać na Mk I, zwłaszcza że zakup takiej Sierry w zadowalającym stanie blacharskim nastręcza coraz większych trudności. Jedynie pick-up jest znacząco cięższy, ale nie sądzę, by ktoś z Was na takowego trafił (zresztą pewnie większość nawet nie wie, że Sierra była produkowana również w takiej wersji).
Odnośnie poręczności poszczególnych wersji nadwoziowych myślę, że trzeba poprostu szukać zdrowej budy i nie zważać na to czy to habeta, sedan czy kombi. Oczywiście najlżejsza jest wersja 3 drzwiowa. Można z taką budą zejść w okolice tony (profi to nawet poniżej).
Odnośnie silników nadających się do latania bokami:
Najbardziej dostępny, a zarazem posiadajacy największy potencjał to 2.0 ohc (Pinto). Można z niego wycisnąć do ~600 KM, naturalnie po dołożeniu turbiny. Silnik ten był bazą dla sławnego YBB oraz YBD czyli 2.0 16V turbo (Sierra RS Cosworth). Seryjna wersja ohc, która najbardziej by się nadawała to 2.0 ohc efi o mocy 115 KM (N4A). Jednakże większość tych silników na wielopunktowym wtrysku to nieco odprężone (8,5:1 wobec 9,2:1) jednostki o mocy 100 KM. Zapewniam, że nieco ponad 100 koni w wybebeszonej budzie wystarczy do ogarnięcia byle kartingowego toru. Zaletą tych silników jest wysoka odporność na temperaturę. Zerwanie paska rozrządu w znaczącej więkoszści przypadków kończy się tylko założeniem nowego paska (~35 zł). W razie kolizji zaworów z tłokami sprawny silnik kosztuje kilkaset (400-700) złotych.
Kolejny silnik wart uwagi to dohc. Jest to silnik ośmio zaworowy o mocy 115-125 koni. Najczęściej występuje w wersji N9C czyli 120 koni. Znakomicie daje sobie radę ze Sierrą zadowalając się przy okazji umiarkowanym apetytem na paliwo. Ładnie zbiera się od niskich obrotów ale jest bardzo wrażliwy na temperaturę. A konkretnie aluminiowa głowica, która lubi sobie pęknąć między gniazdami zaworowymi przy pierwszym lepszym zagotowaniu silnika. Natomiast można zminimalizować ryzyko przegrzania poprzez włączenie na stałe dwóch elektrycznych wentylatorów (seryjnie w DOHC). Naprawa jest ekonomicznie nieuzasadniona skoro można taki silnik kupić do 1000 złotych.
Stopień wyżej stoją dwunastozaworowe silniki 2.8 i 2.9 V6 o mocy 145-150 KM. Silnik 2.8 należy brać pod uwagę tylko ze Sierry lub Scorpio. W Scorpio był to efi, w Sierce był na mechanicznym wtrysku paliwa (K-Jet). Niemal nieśmiertelny rozrząd na kołach zębatych, odporność na przegrzanie, mechaniczna regulacja zaworów... no nie do zajebania. Ból jest przy K-Jecie - ktoś musi to ogarniać, żeby to porządnie latało. Przy 2.9 jest łańcuszek rozrządu (bezawaryjny) i hydraulika zaworów (trzeba stosować dobry olej, żeby nie klepało). Zasilanie jest poprzez efi więc jest trochę roboty przy elektryce. Wspominam o tym, bo ciężko dorwać seryjną Sierrę z silnikiem V6.
Niezłą opcją na poważne latanie jest silnik 2.9 24V (BOA) z Forda Scorpio Mk I - 195 koni i ~270 Nm. Moim skromnym zdaniem tym silnikiem rozgarnięty kierownik w dobrze przygotowanym aucie może śmiało walczyć w TDC. Jednakże drobne awarie pociągają za sobą zajebiste koszty. Np. uszczelki dekli zaworowych nie występują jako takie. Można kupić całe dekle - ponad 2000 zeta. A rozrząd kosztuje ponad 5000 złotych
Nie ma sensu pchać się w silnik ze Scorpio Mk II (BOB) o mocy 207 KM ponieważ ma w pizdu rozbudowaną elektronikę (4 sondy lambda) i wadliwy rozrząd na łańcuchach, który lubi strzelić.
Moją ostatnią propozycją jest silnik 2.0 16V turbo (ze Sierry/Escorta RS Cosworth). Wspominam o nim z czystego obowiązku ponieważ jest to kultowa jednostka - propozycja dla profi driftcara, który śmiało może rozwalić najlepsze fury w D1. Najmocniejszy silnik tego typu jaki znam jeździ w Skandynawii i legitymuje się mocą ~870 KM. Naturalnie kłóci się to ideą taniej Sierry do driftu dlatego jeśli ktoś jest zainteresowany niech szuka sobie informacji w sieci. Nawet nie podejmę dyskusji jeśli ktoś oń zapyta i poproszę Moda o wywalenie posta, żeby nie rozwalać tematu. Przyjmijcie tylko do wiadomości, że Sierra to nie tylko auto do wożenia jarzyn na handel, czy pijanych rolników spod remizy.
A teraz troszkę o kosztach początkującego driftera:
Wybebeszenie wnętrza nie kosztuje nic a nawet można na tym coś zarobić. El. szyby, el. lusterka, el. szyberdach, centralny, welurowe wnętrze, podłokietniki, komputerki z choinką i inne to wymierne kwoty, które przy naprawdę niskich kwotach za całe auta stanowią znaczny odsetek w stosunku do ogólnych kosztów (nawet kilkadziesiąt procent).
Zawieszenie nowe kompletne -40 mm to max 1000 zeta. Naturalnie nie jest to Bilstein czy Koni ale przy tanim projekcie wystarcza. Ja kupiłem na e-bay.de używany komplet Koni za 750 PLN (do rąk własnych). Same sprężyny używane to max 300, choć raz widziałem nówki w tej cenie.
Szpera naturalnie najbardziej polecana to zaspawany dyfer. Jeśli ktoś chce normalną to jest to zakres 300-700 zależnie od źródła.
Klata - cena jak do każdego innego auta. Za ~1700 śmiało można mieć taką z zastrzałami w kielichy amorów.
Kubły - podobnie jak i klata. Nie ma znaczenia czy to Maluch czy Rolls-Royce, za używki z Allegro trzeba dać przynajmniej 200 złotych za dwa (ja dałem 300 za dwa kubły i jedne szelki).
Felgi - stalówki 13-14" od 10 zeta za sztukę, 15" do 40 zł/szt., alumy 13-14" od 250 zeta za komplet, 15-16" od 400. Większe ciężko wchodzą
Wspomaganie kierownicy - max 500 zeta. Wspominam o nim ponieważ często zdarza się auto bez wspomagania a przekładnia kierownicza bez serwa ma 3,5 obrotu od lewa do prawa (od prawa do lewa też tyle
) a ze wspomą jeden obrót mniej.
Teraz koszty samego auta i swapów silnikowych.
Najpopularniejsze (z polecanych) są Sierry z silnikami 2.0 OHC oraz DOHC. Ceny najdroższych egzemplarzy w PL osiągają 6000 złotych. Jeśli ktoś ma ochotę i możliwość wybrać się do tych co przegrali wojnę można baaardzo zadbaną bazę do driftu wyrwać naprawdę od kilkunastu (!!!) do kilkuset EUR co w przekładzie na zarejestrowaną w kraju furę można śmiało zamknąć kwotą 4000 a nawet mniej. Pomijam przy tych silnikach koszty swapa, bo można w takich seryjnych Sierrach przebiebierać jak w ulęgałkach.
Przy silnikach V6 najtańszą opcją jest zakup kompletnego Scorpio V6 ponieważ z kolei tych aut też jest sporo a ceny ich są również śmiesznie niskie w porówaniu do tego co same auta sobą prezentują. Scorpio 24V chodzą od 3000 w zwyż. Przyjmę zatem teraz najdroższe opcje dla ludzi nie mających kontaktów, chęci, czasu na kupywanie, rozbieranie, sprzedawanie aut na teile.
Podstawienie seryjnej jakiejkolwiek Sierry na Śląsk czy do Trójmiasta z zamiarem uzbrojenia jej w silnik 2.8/2.9 V6 12V to maksymalnie 4000.
Jeśli chodzi o silnik 24V (BOA) to koszt maksymalnie 7500.
Tyle na ten temat. Kiedyś postaram się jeszcze dopisać co tam do swapa jest konieczne jeśli ktoś chciałby sobie sam to zorganizować.