przez casus maximus » 16 sty 2010, o 20:09
"działania na rzecz dobra polskiego driftingu" - tak, to groźnie brzmi i zrodziło wiele pytań. Jakie to działania? Na czym one będą polegały? Ktoś sobie może pomyśleć o jakiejś rewolucji. Nie. Prócz tego niby dbania o własne interesy to także zadbanie o budżety zawodników, które chyba w zdecydowanej większości nie wytrzymałyby jazdy tydzień w tydzień, to także działania na rzecz tego aby zawody były prawdziwym show, mega wydarzeniem w danym mieście, to dbanie o to aby zawody w driftingu były świętem dla fanów motoryzacji. Chcemy promować drifting wszędzie gdzie się da, chcemy aby drifting przestał być sportem bądź co bądź niszowym. Czy nam się to uda? Na pewno będziemy się starać aby tak się stało. Ci co mnie znają wiedzą, ile wysiłku potrafię włożyć w przygotowanie eventu, wiedzą ile się poświęcam i z jakimi problemami borykaliśmy się przy organizacji każdych zawodów. Podejrzewam, że prócz kilku osób na tym forum to raczej nikt tego nie wie. Mówiąc w skrócie chcemy, aby nasze zawody były fajne, przyjemne dla zawodników jak i kibiców, którzy odwiedzą dany tor, chcemy aby nasze zawody miały luźną atmosferę i może też wyzwalały trochę adrenaliny.
Przeczytałem cały ten temat od dechy do dechy i to kilka razy. Miałem nawet nie odpowiadać bo przez chwilę pomyślałem sobie, że to nie ma sensu, że tylko zagęści atmosferę. Ale jednak napiszę kilka słów od siebie mimo, że czuję się trochę zdemotywowany.
Chciałbym wszystkich zapewnić, że nie jesteśmy żadnym pieskiem PFD i nigdy nie będziemy, nie zamierzamy odpuszczać i jesteśmy konsekwentni w naszych dążeniach, nadal trzymamy fason, nikt nas do niczego nie zmusza, nie zmuszał i nie będzie zmuszał, nadal jesteśmy całkowicie niezależni, nikt nie będzie miał negatywnego wpływu na nasze zawody, nikomu się nie sprzedaliśmy, nie reanimujemy nikogo, choć jak będzie trzeba to pomożemy każdemu na tyle ile będziemy mogli i chyba zeszłoroczny nieszczęśliwy przypadek jednego z drifterów pokazuje, że nie rzucamy słów na wiatr.
Kilka słów do Bartka "Bartdrifta".
To, że nas krytykujesz za takie, a nie inne posunięcie to jakoś specjalnie mnie dziwi, zawsze jak coś Ci się nie podobało to waliłeś prosto z mostu. Taki już jesteś, ma to swoje plusy i minusy. Nigdy nie byłem obojętny, na żadną krytykę, a szczególnie Twoją bo zawsze mogłem ( piszę w czasie przeszłym choć mam nadzieję, że jest inaczej ) liczyć na jakąś dobrą radę z Twojej strony. Myślę, że współpraca z nami układała Ci się raczej dobrze bez większych zgrzytów. Nie było lekko, ale dawaliśmy radę. Powiem Ci tak: najbardziej mi przykro, osobiście autentycznie mi przykro , że odpuściłeś sobie start w DRIFT OPEN.
Dziękuję za uwagę.