Jeżeli mogę to pociągnę OT odnośnie sprzedaży DVD driftingo: moim skromnym zdaniem źle oceniliście target i tym samym słabo wyszedł jego marketing.
Osób czynnie i aktywnie związanych z driftem w Pl jest około 300 (+/- 200 ). Ta grupa, choć niby oczywista najlepszym targetem nie jest.
W tym miejscu każdy czytelnik mego posta drapie się pewnie po głowie i zastanawia co też za bezeceństwa piszę...Drift filmy nie dla drifterów?!
Przytoczę pewną anegdotę, na pozór tylko odległą: piłem ostatnio z pewnym dyrygentem, który to co chwila krzyczał do barmana "panie polewaj" a na dodatek nie dał mi ani razu za to zapłacić. Zdziwiony tym faktem zapytałem czy dyrygenci w tym kraju to tak dobrze zarabiają?! Bo rozpiliśmy w 2godziny naprawdę ładną sumkę. On na to: w końcu zacznę zarabiać. Ja: to znaczy? On: Wstawili mnie do empiku!
Nie ma co liczyć na biednych drifterów co z podniesionym ciśnieniem oglądają ceny na stacjach paliw. Trzeba uderzyć do odbiorcy masowego. Dystrybucja przez salony prasowe (empik, relay, sieciowe stacje benzynowe etc.) jest, była i pewnie będzie w tym kraju najlepszą metodą sprzedaży. Bo trafia do szerokiego grona widzów, a matematycznie samochodami zainteresowane jest około 50% populacji
(przepraszam za delikatny szowinizm!). Drift jest piękny (przy nim formuła jeden jest nuuudna, a wrc tylko dogania jak są jakieś soczyste dzwony.Pokażmy go ludziom postronnym, nie ma się czego wstydzić:)!A jak sprzedawać? Popatrzcie na wchodzącą gazetę Top Gear. W dwa miesiące są liderem wśród miesięczników moto w kraju!
Do boju! 3mam za was kciuki, bo przecież jedna gazetka z płytą na rok (no, może dwie;) przedstawiająca drifterów, drobne know how, tory, samochody, a wszystko w przystępnej cenie sprzeda się w należytym nakładzie!!
Powodzenia i szerokości!