No CZEŚĆ!
Z mojego punktu widzenia Driver Search wyglądało mniej więcej tak: Po przyjechaniu i zrzuceniu auta gdy poszedłem wnieść opłatę okazało się że kandydaci do klasy Expert (na którą liczyłem) nie koniecznie muszą się kwalifikować. Niestety nie mogę znaleźć pisma IDC gdzie w dwóch językach, którymi dość dobrze się posługuję, było napisane że kierowcy klasy Expert też muszą się kwalifikować. No ale nie ważne... Około godziny 18 mamy jechać na tor ADAC. Wyjeżdżam z "boxu" i po 3 metrach od lawety na desce mryga kontrolka błędu a silnik się dusi!!! Zaczynam strasznie klnąć bo podejrzewam że znów wysypał się regulator ładowania! Próbuję włączać i wyłączać silnik ale gwizdek! Nic to nie daje i gdy turlu-turlu dotaczam się do toru ADAC auto staje na 100m przed wjazdem. MB definitywnie rzucił palenie...
Po ściągnięciu toważyszącego mi mechanika - Arka próbujemy coś zdiagnozować. Skoro podejrzany był regulator więc odpinamy całkiem ładowanie i jedziemy na samym akumulatorze. Auto niby idzie ale nie do końca a po chwili jest to samo. Jednym słowem to nie alternator. Dzwonimy do Tomsona i ustalamy iż potrzebny nam jest miernik i schemat komputera oraz wiązki. Mailem dostajemy schemat a miernik mam dostać rano w sobotę od gościa który w listopadzie jeździł 190-tką na IDC.
W sobotę tuż po 7 rano Arek sprawdza wiązkę i okazuje się że masa gdzieś ginie. Kabelek zastępczy i auto odpala z pierwszego!
Podjeżdżam na przegląd techniczny gdzie Pan przeglądowiec ma 4 kartki A4 punktów do sprawdzenia!
Tak więc przeglądy trwają długo. Po przeglądzie wpadam na trasę przygotowaną przez Paula i od pierwszego przejazdu widać że trasa jest super i dużo można się nauczyć.
Podczas przejazdów kwalifikacyjnych niby jadę na luzie ale gdy zbijam clipping point trochę się stresuję i reszta przejazdów mi nie idzie...
Jednocześnie zauważam że panowie od chorągiewek w dość różnych momentach je podnoszą. Takie odniosłem wrażenie że czasem był ważny zderzak a czasem koło. Nevermind...
Odnośnie przejazdów Marko Koka to obserwując jego przejazdy z Ogniem, Kozłem i chyba Szeferkiem zauważamy że chłopak jedzie na hamulcu! Stąd tyle dymu ale światła stopu się nie świecą. Gdy Kok zjeżdża do parku maszyn mój Kuzyn idzie do nich i stwierdza iż do przednich kół nie da rady się zbliżyć!!! Hmm... Coś tu chyba nie do końca tak.
W każdym razie okazuje się że wszyscy Polacy są w TOP24 i jadą dalej. Trasa ma być lekko zmieniona. Paul zacieśnia trasę i przestawia Clipping Pointy. Z Szeferkiem spacerujemy po trasie i już mi się podoba!
Niestety na 3 samochody przede mną okazuje się że jest godzina 18 i jakiś tam mikrofon stwierdza że jest... ZA GŁOŚNO!!! Do CH@#$%A WAFLA!!! W Poznaniu to rozumiem ale Hockenheim jest w lesie i tuż przy A6! To chyba jakaś tradycja!
W każdym razie podobno mamy jechać na ADAC i tam już nie jest za głośno choć w linii prostej niema kilometra. 16-stu zawodników od końca listy TOP24 ma jechać jeszcze raz lub tak jak Ja po raz pierwszy. Na treningu robię 2 rundy i okazuje się że to już koniec. OK, rozumiem - mam być taki super driver że napadam parę rund zapoznawczych i jadę kwali. Tylko że nikt nam nie powiedział jak wygląda trasa oceniana! TOR ADAC składa się również z górki na szczycie której jest clip i stromego zjazdu. Zagaduje gościa i mówi mi że cała trasa jest oceniana. Pytam się czy wzgórza też? Odp: Nie, na prostych nie. Jednym słowem moje wkur@#%^&E osiąga zenitu! Tak się składa że jadę ostatni w ciemnościach że nie do końca widzę gdzie mam jechać bo przecięz nie mam driftowego doświetlania zakrętów. W drugim przejeździe jestem tak wkurzony że nawet jestem zadowolony z przejazdu ale okazuje się że moi ulubieni panowie od chorągiewek wyflagowali mnie dwa razy!
Wracam więc do boxów i mam dość wszystkiego!
I taka oto moja historia, mój punkt widzenia. Wszystko byłoby OK gdyby nie ta zmiana trasy. Poprostu mi pasowała i chciałem ją przejechać dla własnej satysfakcji, treningu i przyjemności. Bo tor ADAC poza JEDNYM zakrętem był nudny jak tegoroczna zima!
Pozdrawiam,
Michał
P.S.
Dla wytrwałych za chwilę zamieszczę niespodziankę...