Bartdrift napisał(a):Niestety jak dla mnie to juz dawno u nas w kwestii par skrecilo to wlasnie w zla strone. Pary to powinna byc walka na centymetry a nie klipy, kąty, dym (!) czy inne. U nas juz w pewnym momencie bywalo bardzo blisko, az zapodano tu hameryke i od tego czasu jakoś pojedynki nie wyrywaja mnie tutaj z butów jak kiedyś. Kazdy sie sra ze linia, CP, a ze tam dojechac, tam odjechac a tam to katem wiekszym goniąc i finalnie u nas odlegosci jak pisał Ray duuzo wieksze niz w japonii obecnie. Jak dla mnie to bardziej w drifcie rajcowała mnie wlasnie taka typowa mocna walka. Od pokazu to jest solo run. Ale to oczywiscie moje wlasnie zdanie i nie trzeba sie z nim zgadzac. Po prostu zabił mnie "przepis" zadymiania w parach i brania tego pod uwage. Tego sobie nie wyobrazalem w najgoryszych snach z cyklu psucia sensu driftingu, dlatego az odwazylem sie napisac posta.
o_O
Nie mogę się bardziej zgodzić! To jest zabijanie driftingu, ocenianie ilości dymu? No proszę was, jak na Tuningowisku ATS Toruń 1997 i palenie gumy Calibrą i Kią Ceres.
Pary mogą być oceniane jako walka albo jako współpraca (walkę znacie wszyscy, ten z przodu ma odjechać, ten z tyłu ma naśladować tego z przodu i dojechać go bądź wyprzedzić) albo startują dwie osoby (więcej osób) z jednego teamu i oceniane jest zgranie się, jak pojadą idealnie synchronicznie to dostają max, jak inny team pojedzie w większych odstępach dostaje mniej. A to, co jest teraz to w teorii walka, a w praktyce bezsens, bo ani kierowcy nie walczą na noże jak powinno to wyglądać w przypadku tsuiso, ani nie starają się zsynchronizować idealnie jak w przypadku tandemu.
Sorry za odkop tego posta, ale po prostu w 100% zgadzam się z tym, co napisał Bartdrift i musiałem wyrazić swoje poparcie, bo trzeba mieć odwagę by wbić kij w mrowisko, gdzie wszyscy się jarają tym stylem z FormulaD, który nie jest fajny.