W profesjonalnych autach jest wycinane poszycie progu, w próg jest wstawiana blacha 3mm, do niej wspawywana rurka na "koziołek", do rurki kawałki blach usztywniających, łączących rurkę z progiem. Następnie próg jest zamykany poszyciem i znów wzmocnienie z blachy jak ktoś chce. Podnosi się pojazd za miejsca do tego przeznaczone fabrycznie (i nie jest to felc łączący poszycie progu z progiem, a miejsca do podstawienia podnośnika kolumnowego) lub za podłużnice. Ewentualnie za miejsca zrobione od podstaw w celu podniesienia całej osi w górę.
Ale to stosuje się wtedy gdy w warunkach polowych istnieje możliwość awarii tego typu, że samochód musi wisieć w powietrzu (wymiana skrzyni, silnika itp) i w krótkim czasie każda dosłownie awaria musi być usunięta. I tylko wtedy ma to sens według mnie.
Za felc łączący poszycie progu z progiem i podłogą, służą odpowiednie lewarki, zazwyczaj załączane fabrycznie z samochodem, i też podstawia się lewar w miejscu do tego przeznaczonym, gdzie pod poszyciem progu jest wstawiony kawałek wzmocnienia w progu (dodatkowa blacha). I nawet wtedy felc się nie wygnie ... Chyba że sam próg jest zjedzony i się zapada.
Dla przykładu:
W e30 miejsca podnoszenia dla seryjnego lewara to właśnie felc progu w dwóch miejscach. Miejsce podstawienia ramion kolumnówki to mocowanie tylnego zawieszenia oraz rdzewiejące "kwadraty" z przodu w podłodze.
w e36 miejsca na lewar są w progach za zaślepkami, natomiast miejsca podstawienia kolumnówki są "w podłodze" określone gumowymi odbojami. Podobnie w e46.
Żeby żabą bezpiecznie podnosić za próg, lepiej podkładać szeroką (i odpowiednio grubą) deskę z frezem na felc progu. Najprościej i najtaniej a działa. No chyba że ma się e36 wtedy taki myk nie pomaga i progi się gną (felc jest "głęboko" a płaska deska podłożona między poszycie progu a żabę wgina poszycie i tak), ale 5cm od progu są fabryczne miejsca pod podnośnik typu żaba czy warsztatową kolumnówkę.
Niby prosta rzecz jak lewarowanie, a też pojęcie trzeba mieć