z racji ze nie znalazlem to zakladam.
mam pewien samochod, nie wazne jaki, chodzi o samo jak to powinno byc zrobione.
mamy tez pewien kompresor. dajmy na to m45 z mietka.
jak to powinno byc podlaczone?
to ze pasek ma krecic kompresorem to wiedza nawet chyba dzieci. i to ze kompresor ma ssac jedna strona, a druga pchac do coolera i potem do kolektora ssacego tez tez, czy od razu do ssacego.
pytanie, czy cos po drodze powinno jeszcze byc?
bo, w silnikach z turbo, w przypadku braku zapotrzebowania na moc(jazda z stala predkoscia po rownym terenie) boost jest w okolociach 0. to juz zalezy od silnika, predkosci itd. ale przyjmijmy ze jedziem sobie czymstam z 2,5turbo, 100km/h i turbo utrzymuje niskiego boosta, zalozmy ze na zegarku go nie ma bo i obciazenie jest znikome. wciskamy gaz w podloge i mamy przykladowe 0.5bara(bo na takim sobie oto sofcie jezdzimy), wtryski nam podlewaja i heja. kompresor z racji swojej natury, napedzany jest paskiem, i teoretycznie utrzymuje praktycznie staly boost w calym zakresie obrotowym. czy jedziemy te 100 stale, czy mu wdepniemy, to bedziem mieli te np przykladowe 0.5bara. o ile przy wklepanym gazie wszystko jest zrozumiale, lejemy z wtryskow co sie da, wykorzystujemy boosta, to przy jezdzie 100km/h stale i booscie 0.5bar silnik musialby sie podlac zeby AFR i EGT jakos wygladalo. wtedy spalanie wygladaloby jakos dziwnie kosmicznie, a w rzeczywistosci tak jednak nie jest, bo np te mercedesy 1.8kompresor, pali sobie 7-9l na 100, czyli nie leja z wtryskow zeby sie tloki nie potopily.
pytanie, jak to kurna dziala, i co przeoczylem? czy kompresor nie potrzebuje jakiegos dodatkowego ukladu ktory w przypadku braku obciazenia wraca mu powietrze spowrotem na zasys?
oswieccie mnie, bo google nie pomaga